sobota, 19 marca 2011

Wspomnienia szatniarza

Wczorajszy bajer na szatni: Podchodzą jakieś dwie roznegliżowane dziewoje, mini, dekolt, odpustowy brylant w brzuchu. Mówię dobry wieczór, że szatnia złotówkę itd., jedna żeby zagadać pyta jak ja mogę w takim świetle pracować (na szatni jest strasznie ciemno), mówię, że mi nie przeszkadza, bo mam zapalenie spojówek i niewiele i tak widzę. na co druga, to nie ważne ile panu damy, bo pan i tak nie widzi? Na co ja, że znam Braille'a, i te oznaczenia na monetach z boku, dla niewidomych. W tym momencie obydwie wyciągnęły głowy ze swoich torebek i w tej ciemności chciały sprawdzić czy ja czasem nie jestem niewidomy ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz