sobota, 19 marca 2011

Wspomnienia szatniarza vol. II

Druga akcja z wczorajszej salsy.
Siedzę na szatni i wkurzam się co chwilę na ludzi kręcących się tam i z powrotem, chodzą zapalić na zewnątrz, bo lokal bez papierosa. Nie wkurzam się, że się kręcą, tylko dlatego, że też bym poszedł zapalić. Podchodzi dwóch starszych facetów z jednym bloczkiem, że oni razem i  że tylko na chwilę, na fajkę. Numerek 95.

Sytuacja się powtarza kilka razy w ciągu 3 godzin, za drugim razem już pamiętałem twarze i ten numerek, co ich niesamowicie zaskoczyło. Jeden zagadnął czy mam pamięć fotograficzną. Idąc po kurtki powiedziałem, że tak. Jestem eidetykiem. Zakopany w tych kurtkach słyszę jak chłopaki zastanawiają się co cukrzyca ma wspólnego z dobrą pamięcią ... po chwili zrozumiałem, że on myślał, że jestem diabetykiem. W sumie podobne choroby.

Przed 22 przyszli i mówią, że to już ostatni raz bo właśnie wychodzą. Zapytałem dlaczego, przecież noc jeszcze młoda. Ściszonym głosem odpowiedzieli, że żony czekają w domu. To jednak nie są gejami. Powiedziałem, że z jednej strony współczuję, a z drugiej zazdroszczę. Też mógłbym mieć żonę, a nie dwa koty. Żeby mnie pocieszyć jeden powiedział, że wszystko przede mną, że on jest dwa razy starszy ode mnie. Mam czas. Nie uwierzyłem, że jest taki stary, nie wyglądał. Zapytał ile mam lat.
26.
Zaczął się śmiać. Nie było to mile, zauważył to i wyciągnął dowód: 19 lipca 1959.
Ja urodziłem się 20 lipca 1985 ...

1 komentarz: