czwartek, 3 listopada 2011

Złote usta i Wielki Chuj

Ostatnio coraz  więcej dowiaduję się o sobie. Nie z introspekcji. Z rozmów ze znajomymi, z przyjaciółmi. Miło poznać czyjąś szczerą opinię. Zwłaszcza, że opinia ta jest zupełnie przeciwna niż moja własna. Główny wątek zasadza się na moich relacjach z kobietami.
Kilka dni temu siedząc ze znajomymi dowiedziałem się, że w zasadzie to mam romans za romansem. Spotykam się z wieloma kobietami. Bajeruje je, a później to już nikt nie wie, co jest dalej, ale przecież można się domyślić. Domysły przecież są najlepsze. Osobiście uważam, że facet żeby zdobyć kobietę musi spełniać trzy warunki. Podam je tutaj bardzo ogólnikowo – można sobie w domyśle rozwinąć ich pełną wersję. Po pierwsze (kolejność nie jest ważna) musi mieć samochód, co łączy się z wygodą i pewnego rodzaju zamożnością. Po drugie musi być przystojny. Niby przystojność jest pojęciem mocno relatywnym, ale jak wszędzie, tak i tutaj panują jakieś kanony, w które najlepiej się wpisać. Ostatnim elementem jest dobra gadka, bajer, itp. Zauważcie – nie musi wcale być inteligentny, może troszkę, ale nie za bardzo. Zamożny nie jestem, jeżdżę na rowerze, a na wakacje stopem. W portfelu mam więcej rachunków niż banknotów. Przystojny? Żart. Zarośnięta morda, podkrążone, nierzadko przepite oczy, brzuch wyprzedzający piersi. Tak piersi, nie klatę. I trochę niski. No może średniego wzrostu – czasami trzeba się podbudować. Ale! Podobno spełniam trzeci warunek! Mam tak zwaną gadkę! Wchodzę, zapuszczam bajer i karuzela się kręci! Dziewczyny się uśmiechają, robią się mokre, a na ich uda działa siła odśrodkowa nie pozwalająca im trzymać kolan razem. Tak… Nie działa to tak, jak wyżej zostało napisane. Najczęściej z moich ust wydobywają się pierdoły tak wielkie, że nie pamiętam, co powiedziałem chwilę wcześniej… Uprzejmy bywam, ale częściej szyderczy. Mógłbym podjąć wysiłek i spróbować zdobyć się na jakiś inteligentny dowcip. Niby sporo czytam. Kiedyś słyszałem, że w Anglii panowie studiują filozofię, żeby wyrywać dziewczyny. Niby Pasikowski nakręcił genialny fragment podrywu na Platona, ale wystarczająco dużo głupot wypływa z moich ust, żeby próbować jeszcze tego. Poza tym jak ktoś spędził ze mną chociaż trochę czasu, to wie, że nie lubię się wysilać. A bajer chyba wymaga trochę wysiłku. Nie wiem, nie znam się.
Wracając do głównego wątku, jestem chujem, bo bajeruje biedne, młode dziewczyny i romansuję non stop! Biorę to na klatę, albo na piersi.
Kilka dni wcześniej zostałem zapytany, czy moje ‘spotykanie’ się z poprzednią kobieta nie było próbą zemsty na mojej ostatniej dziewczynie, były koleżankami (przyjaciółkami?). Dopóki to pytanie nie zostało postawione nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogło to być tak odbierane. Dopiero później doszedłem do wniosku, że mogło to tak wyglądać. Jedna usunęła mnie z facebooka, druga przestała się do mnie odzywać.
Takich historii kilka by się pewnie jeszcze znalazło. Nie bardzo zależy mi na mojej opinii. Tutaj mogę się zgodzić, chyba z Napoleonem, że opinia publiczna to dziwka. Ogólnie mam w dupie, kto i co o mnie myśli. I miło, że ludzie zaczęli wreszcie mi mówić o takich rzeczach. Mam nadzieję na więcej takich szczerych wypowiedzi.
Pisarzem wielkim nie zostanę. Fotografem, ani podróżnikiem też raczej nie. Za to w wieku 26 lat zostałem Wielkim Chujem o złotych ustach. Kiedyś zostawałem przechujem danego roku. Tytuł sam sobie nadawałem za pewne osiągnięcia, które jak mi się wydawało, bardzo mnie przerastają. Teraz czas zmienić tytuł. Siebie nie zmieniać.
Wielki Tępy Chuj

1 komentarz:

  1. Po tej gadce dopiero będziesz miał branie. Już bajery nie będziesz podkręcał. Jedyne co, to musisz natemperować sobie Wielkiego Chuja. Wtedy wszystko jasne będzie: "No jest zarośnięty, ale ma wielkiego chuja. Ostrego"
    Z wyrazami szacunku
    Pizda błażeizda

    OdpowiedzUsuń